Dlaczego warto?
Wiele się mówi o konieczności pozbycia się nadmiaru wprowadzonego do środowiska plastiku (tworzyw polimerowych). Serce ściska się na widok morskich zwierząt oplątanych foliówkami i resztkami sieci rybackich, czy ogromnej wyspie śmieci na oceanie. Powstaje w związku z tym szereg programów na całym świecie wspomagających wysiłki naukowców w dążeniu do wynalezienia metod z jednej strony na pozbycie się w bezpieczny sposób plastikowych odpadów, z drugiej strony produkcji polimerów „biodegradowalnych”, które szybciej się rozłożą. Pomysły jednak muszą długo czekać na wdrożenie, a niekiedy są zbyt drogie albo w ostatecznym rozrachunku wręcz bardziej obciążające dla środowiska, żeby weszły do powszechnego stosowania.
Tymczasem często w tematach plastikowych odpadów spotykam się z podejściem: „Oni na pewno coś wymyślą.” (kto: naukowcy, rządzący, producenci?), albo „Ja mam inne w życiu problemy.”, albo „To przecież nie moja wina, tylko producentów, jakby nie produkowali, to bym nie kupował/kupowała”. Owszem możemy liczyć na tych tajemniczych „onych”, którzy wszystko za nas załatwią, ale możemy też sami coś zrobić i naszym zachowaniem wpłynąć na globalne ograniczanie wytwarzania odpadów plastikowych. Powinniśmy sobie uświadomić, że im mniej tworzyw sztucznych dostanie się do środowiska, tym lepiej dla wszystkich żywych organizmów, w tym również dla nas samych. Warto też, żebyśmy pamiętali, że to my konsumenci jesteśmy wytwórcami odpadów. Produkt / opakowanie z plastiku wytwarza producent, ale to my ten produkt kupujemy i to my się go pozbywamy, kiedy już go nie potrzebujemy. Przy tym mamy wpływ na to, co pojawia się na półkach, bo producenci zwracają uwagę na preferencje konsumentów. Możemy więc, kupując chętniej i częściej jedne produkty, a innych unikając, zmienić stosunek tego, co znajduje się na półkach. Możemy też dobrze zastanowić się, co zrobić z rzeczą, którą już mamy? Jak ją używać, żeby jak najdłużej służyła? I w końcu jak się jej pozbyć, tak, żeby była jak najmniejszym obciążeniem dla środowiska?
Pojawiają się badania, wykazujące, że tworzywa sztuczne odpowiadają za wzrost liczby zachorowań na choroby przewlekłe wśród ludzi, w tym raka, autyzm, czy niepłodność. W wyniku rozpadu polimerów powstaje tzw. mikropastik. Okazuje się, że jest on już wszędzie: w wodzie, którą pijemy, w powietrzu, którym oddychamy, w glebie. Jest w naszych organizmach i nie pozostaje dla niego neutralny. Dlatego przede wszystkim dla naszego własnego dobra i dla dobra naszej Planety, powinniśmy ograniczyć zużycie plastiku. Może to zrobić każdy z nas codziennymi, przemyślanymi wyborami.
Pomysły na ograniczenie zużycia plastiku w domu
1. Nie kupuję jednorazówek.
Od 2021 roku zakazany będzie obrót na terenie UE m.in. plastikowych patyczków higienicznych, sztućców, kubeczków, talerzyków, słomek. Już dzisiaj możemy zastąpić te produkty wielorazowymi. Na szczęście podejście obsługujących w punktach gastronomicznych się zmienia i coraz częściej można wziąć jedzenie, czy napój na wynos w swoim naczyniu, a nie pakowane w plastik. Już nie wspominając o tym, że opakowania ze styropianu przy zetknięciu z gorącą żywnością uwalniają trujące substancje. Dotyczy to też tzw. foliówek. Cienka, plastikowa torebka na kilka jabłek, czy bananów od razu po przyniesieniu jej do domu trafia do kosza, bo albo jest porwana albo do niczego innego się jej nie wykorzysta. Foliówki możemy zastąpić wielorazowymi materiałowymi woreczkami i torbami na zakupy.
2. Unikam kupowania plastikowych artykułów.
Nie da się nie kupować plastiku w ogóle. Są takie artykuły, których nie produkuje się po prostu z innych surowców. Sprzęt elektroniczny, który mamy w domach, w większości ma plastikowe elementy. Możemy jednak szukać zastępników poliestrowych przedmiotów codziennego użytku. Przykładowo: ceramiczne donice do kwiatów, szczotki do włosów z drewnianą rączką, myjki konopne do zmywania naczyń, drewniane zabawki dla dzieci.
3. Nie kupuję produktów pakowanych w niepotrzebną folię.
Bardzo często kosmetyki pakowane są w ładne, kolorowe pudełeczka z tektury owinięte dodatkowo folią, którą po zerwaniu od razu wyrzucamy, generując dodatkowy odpad. A można było tego uniknąć. Są kosmetyki w jednym opakowaniu, nie „ubrane” dodatkowo w jedną albo dwie niepotrzebne warstwy. To dotyczy niestety wielu produktów. Staram się też unikać kupowania warzyw i owoców pakowanych pojedynczo w folię.
4. Jeśli mam wybór, nie kupuję produktów w opakowaniach plastikowych.
Pojawia się dylemat, czy opakowanie szklane, na którego wyprodukowanie zużywa się więcej energii i wody, czy drewniane, do którego wyprodukowania musiało zostać ścięte drzewo są lepsze od plastikowego odpowiednika? Pamiętajmy jednak, że takie szkło, metal, czy drewno możemy używać wielokrotnie. Plastikowych butelek po wodzie nie powinno się napełniać ponownie, ale szklaną już tak. Z kolei w roli pojemników do przechowywania żywności od pokoleń świetnie sprawdzają się słoiki. A właściwie konserwowane drewno potrafi przetrwać kilkaset lat.
5. Kupuję artykuły w dużych opakowaniach.
Jeśli już nie mam wyboru i na przykład nie jestem w stanie znaleźć oleju do smażenia w szklanej butelce, kupuję w dużych opakowaniach. Jest nie tylko ekologiczniej, ale też ekonomicznej, bo za produkt w pięciolitrowej butelce zapłacę mniej niż za pięć litrowych. Podobnie jest z kosmetykami, na przykład balsamami do ciała, kremami, szamponami do włosów.
6. Nie kupuję kosmetyków zawierających drobinki plastiku.
To dotyczy głównie peelingów do twarzy. Małe cząsteczki plastiku mają złuszczać naskórek i oczyszczać skórę. Po trafieniu do kanalizacji niestety są zbyt małe, żeby zostać wyłapane przez maszyny w oczyszczalni ścieków i finalnie trafiają do rzeki, a dalej do morza.
7. Dbam, konserwuję, właściwie przechowuję, naprawiam, używam jak najdłużej się da.
To niestety bolączka współczesnego świata. Jest tak dużo stosunkowo taniego i dostępnego towaru, że funkcjonuje już powszechne przekonanie, iż nie ma sensu dbać o rzeczy skoro bez problemu można je wymienić na nowe. Niestety takie podejście wiele kosztuje i nas i środowisko. A niewiele potrzeba, żeby przed użytkowaniem produktu zapoznać się z opisem jak je właściwie konserwować i przechowywać, żeby posłużyło jak najdłużej. Dotyczy to chyba szczególnie sprzętu AGD, RTV i elektroniki, które w dużej mierze składają się z elementów polimerowych. Właściwe użytkowanie i serwisownie może przedłużyć takim rzeczom żywotność i ograniczyć ilość wyrzucanego plastiku.
Nie odejdziemy całkowicie od tworzyw sztucznych
Na tym poziomie rozwoju, na jakim się znaleźliśmy, nie jest możliwe, żebyśmy całkowicie zrezygnowali z produkcji plastiku. Zresztą jest to surowiec, bez którego nie wyobrażamy sobie funkcjonowania wielu współczesnych gałęzi gospodarki jak: motoryzacja, elektronika, farmacja, budownictwo. Plastik jest tani, lekki, plastyczny oraz (niestety dla środowiska) trwały. Czas rozkładu, w zależności od rodzaju tworzywa, to kilkaset do kilku tysięcy lat. Szacuje się, że do tej pory wyprodukowaliśmy ponad 9 miliardów ton plastiku. Uświadommy sobie, że z całą tą górą niebezpiecznych substancji i materiałów, będziemy zmagać się nie tylko my, ale też przyszłe pokolenia. A chodzi nie tylko o koszty unieszkodliwiania czy odzysku, ale także konsekwencje szkód, jakie plastik wyrządził i jeszcze wyrządzi w środowisku i w naszych organizmach. A możemy po prostu zużywać mniej, a to co już wyprodukujemy odzyskiwać. Każdy może dołożyć swój grosz.